Najbliższe wydarzenia

Aktualnie nie zbliżają się żadne wydarzenia.

Autobiografia Latri Khenpo Nyima Dakpa Rinpocze

Nazywam się Latri Khenpo Nima Dakpa Rinpocze. Jestem opatem i dzierżawcą linii klasztoru Latri w okolicy Derge, w regionie Kham, we wschodnim Tybecie. Dorastałem w pierwszej społeczności uchodźców Bon w Dorpatan w Nepalu. Moja rodzina jest dzierżawcą linii Latri, a mój ojciec, znany jako Nagwang Rinczen, był trzecim wcieleniem Tsultrima Phuntsoka, wielkiego praktykującego ze wschodniego Tybetu.
 Kiedy miałem sześć lat, zacząłem uczyć się czytać i pisać po tybetańsku. W tym samym czasie rozpocząłem studia religijne pod kierunkiem ojca i Tsultrima Nyima Rinpocze, opata klasztoru w Dorpatan. Gdy miałem trzynaście lat, przeniosłem się wraz z całą rodziną do Katmandu, gdzie pracowałem w firmie produkującej swetry, a także opanowałem sztukę projektowania dywanów.

Bonpo (praktykujący Bon) mieszkający obecnie w Katmandu, pochodzą z okolic Dorpatan. Większość z nich jest związana z klasztorem Tewa, położonym w górnym Tybecie. Mój ojciec był lamą w tym klasztorze. Ponieważ w tych czasach w Katmandu nie było innych klasztorów Bon, przyjął on odpowiedzialność za organizowanie dorocznych praktyk dla wszystkich praktykujących. Jego celem było utrzymanie zwartej społeczności bonpo, w tym osób młodych, w stałym związku z rdzenną kulturą Bon.

W związku z tym, mój ojciec wraz z trzema innymi osobami ze starszyzny, powołał wspólnotę bonpo Te Bon Kyi Dug. Dbał on też, aż do swej śmierci w roku 1987 o wszystkie ceremonie Bon dla bonpo związanych z klasztorem Tewa. Organizacja ta jest aktywna w Katmandu do dzisiaj. Bierze udział we wszystkich ceremoniach w klasztorze Triten Norbutse i służy wszechstronnym wsparciem dla tamtejszych praktykujących Bon.
 Gdy miałem piętnaście lat, ojciec zabrał mnie do klasztoru Menri w Dolanji, w indyjskim stanie Himachal Pradesh, abym został mnichem i uzyskał tam wykształcenie. Mój starzejący się ojciec nie wiedział, jak w przyszłości potoczą się losy Tybetu, dlatego chciał bym został duchowym mistrzem i zręcznym praktykującym, po to, bym mógł służyć wspólnocie bonpo. Jednak ja bardzo tęskniłem za domem i ostatecznie wróciłem do Kathmandu.

W 1977 roku Menri Lopon, H.E. Sangje Tenzin Rinpocze wysłał wiadomość do mojego ojca, pytając go, dlaczego jeszcze nie zostałem mnichem. W odpowiedzi mój ojciec wyraził życzenie, abym wrócił do klasztoru i przyjął pełne ślubowania mnisie. Poczułem się tym bardzo poruszony i zdałem sobie sprawę, że jako najstarszy syn z tytułem dzierżawcy linii Latri, moim obowiązkiem było zostać mnichem i służyć praktykującym Bon. W mym sercu wiedziałem, że to dla mnie właściwy moment do przyjęcia tej odpowiedzialności.

Tego samego wieczoru, na spotkaniu całej rodziny, ojciec poinformował nas o wiadomości, jaką otrzymał od Ponlopa Sangje Tenzina Rinpocze i dodał, że to zawsze było jego życzenie, abym został mnichem. Powiedział: „Gdybyś przyjął śluby mnisie, bardziej by mnie to uszczęśliwiło, niż gdybym otrzymał bryłę złota wielkości owczej głowy”. Cała rodzina zachęcała mnie, do podjęcia tego wyzwania, tak więc postanowiłem wrócić do klasztoru Menri w Dolanji. Pojechałem tam we wrześniu 1977 roku.

Jak tylko przekroczyłem progi świątyni, poszedłem złożyć wizytę Jego Świątobliwości 33 Opatowi klasztoru Menri, Sangje Tenzinowi Rinpocze, duchowemu przywódcy tradycji Bon. Jego Świątobliwość wraz z Jego Eminencją Jongzinem Tenzinem Namdakiem Rinpocze, głównym nauczycielem Bon, powitali mnie i pobłogosławili tradycyjnymi białymi katakami. Poprosiłem o modlitwę i błogosławieństwo na swej duchowej ścieżce. W odpowiedzi H.E. Tenzin Rinpocze Sangye obiecał dać mi cenny dar i wylał całą wazę błogosławionej wody na moją głowę.
 Podczas obchodów tybetańskiego Nowego Roku, w dniu urodzin Nyamed Szeraba Gyaltsena, czyli piątego dnia pierwszego miesiąca kalendarza tybetańskiego, złożyłem śluby zakonne u H.H. 33. Opata klasztoru Menri i H.E. Jongzina Tenzina Namdaga Rinpocze. Od tego dnia jestem pod opieką i przewodnictwem H.H. 33. Opata klasztoru Menri, duchowego przywódcy Bon.
Jako jeden z pierwszych uczniów, rozpocząłem naukę w nowo powstałej klasztornej Szkole Dialektycznej Bon. Szkołę tę otwarto w 1978 roku. Nauczano w niej filozofiii (Dho, Ngag, and Dzogchen), astrologii, medycyny oraz wszelkich innych tradycyjnych tybetańskich dyscyplin. Otrzymałem tam wszystkie niezbędne nauki od Jego Świętobliwości Jongzina Tenzina Namdaka Rinpoche oraz Lharam Geshe Yungdrunga Nam Gyala.

Będąc uczniem Szkoły Dialektycznej klasztoru Menri powziąłem też zobowiązanie, że nie zrobię żadnej przerwy w nauce, aż do jej ukończenia. Nawet, gdy moi rodzice pisali do mnie, bym przyjechał do domu w celu przyłączenia się do uroczystości Nowego Roku obchodzonych w mojej rodzinie, to dotrzymywałem tej obietnicy i nie pojechałem. Nie wróciłem do domu, aż do roku 1987, w którym to otrzymałem tytuł Geshe – odpowiednik stopnia doktora filozofii.

Od 1978 roku asystuję w administrowaniu Centrum Klasztornego oraz Centralnej Szkoły dla Tybetańczyków (CST) w Dolanji. Reprezentuję również Jego Świętobliwość na spotkaniach i konferencjach, które mają miejsce poza Dolanji. Będąc uczniem Szkoły Dialektycznej zajmowałem się również sierocińcem, do czasu otrzymania przeze mnie dyplomu ukończenia tej szkoły.

W 1982 roku mój ojciec oraz brat Lhakpa wyjechali do Tybetu odwiedzić Klasztor Latri w Tybecie i tych bonpo, którzy wciąż tam mieszkali. Otrzymałem od tamtejszych mieszkańców kilka listów, w których prosili mnie, abym powrócił do nich, do Tybetu i przyjął odpowiedzialność za kształcenie młodych mnichów w klasztorze. Z tego powodu wyjechałem do Tybetu w 1987 roku. Odwiedziłem Klasztor Latri, jak i również 38 innych klasztorów. Celem tych wszystkich wizyt było wzmocnienie związków pomiędzy klasztorami Bon w Tybecie i w Indiach. Najważniejszymi miejscami, które wówczas odwiedziłem były Klasztor Menri oraz Klasztor Latri, w którym zostałem intronizowany jako Opat.

Do klasztoru Menri w Dolanji powróciłem w 1988 roku. Niedługo potem odbyła się tam wizyta Jego Świętobliwości Dalai Lamy. W czasie jej trwania H.H. 33 Opat Klasztoru Menri rozmawiał z Jego Świętobliwością o systemie edukacyjnym w Dolanji. Dotychczas nasza szkoła prowadziła naukę tylko do klasy 6. H.H. Opat klasztoru Menri poprosił o zgodę na dodanie klasy 7 i 8 tak, aby dzieci miały możliwość lepszego poznania rdzennej kultury Bon. H.H. Dalai Lama zgodził się na to, oraz wyraził życzenie, aby jak najwięcej dzieci mogło uczęszczać do tej szkoły, odbierać nauki i wychowanie zgodne z tradycją Bon. Minister Edukacji rządu Tybetańskiego na wygnaniu, Juchen Thupten podarował nam na ten cel 10.000 rupii. H.H. Dalai Lama dodał, że te pieniądze to symbol rozpoczęcia nowego projektu.

Na prośbę mieszkańców Dolanji, H.H. 33 Opat klasztoru Menri udzielił mi oficjalnej zgodny na powiększenie szkoły. Cała dokumentacja została złożona w odpowiednim indyjskim ministerstwie. Również mnie powierzono odpowiedzialność za zebranie dzieci z różnych społeczności bonpo, które miały się u nas uczyć. W tym celu złożyłem oficjalną wizytę w Katmandu, aby o tym przedsięwzięciu rozmawiać z lokalną społecznością bonpo, oraz, aby poprzez nich przekazać te informacje dalej do rejonów Dolpo, Lubrak, Zomsom i Tankye, jak również innych odległych obszarów Nepalu, Bhutanu, Sikkimu i Indii.

Oprócz pracy związanej z poszerzeniem edukacji w szkole, H.H. 33 Opat klasztoru Menri powierzył mi zadanie założenia domu dla dziewcząt i chłopców w Dolanji po to, aby uczniowie z innych rejonów również mieli możliwość uczęszczania do tej szkoły. Z radością się tego podjąłem jako, że zadanie to było dokładnie tym, czego sam pragnąłem – wspierać edukację dzieci bonpo. W 1988 r. założyłem instytucję, która dzisiaj znana jest jako Bon Children’s Home. Jest to jedyna organizacja edukacyjna Bon, w której mieszkają razem dziewczynki i chłopcy. W miejscu tym dzieci nie tylko otrzymują wykształcenie, ale również zastępuje im on prawdziwy dom. Nadal służę bonpo, jako dyrektor tej instytucji.

Większość dzieci w naszym Bon Children’s Home pochodzi z odległych społeczności bonpo w Dolpo i Lubrak w Nepalu. Na początku było 45 dzieci, lecz dzisiaj liczba ta wzrosła, aż do 253 dzieci w wieku między 5 a 20 lat. Część z nich już odebrała swoje dyplomy i kontynuuje naukę w Shimli, Varanasi i Dehradun. Pracuję również jako Przewodniczący w lokalnym komitecie doradczym Centralnej Szkoły dla Tybetańczyków w Dolanji.

W 1987 roku stworzyłem i zostałem wydawcą „Bon Go” (Drzwi Bon), jedynego czasopisma Bon wydawanego w języku tybetańskim. Zespół pracujący nad czasopismem składa się z 6 osób i właśnie będzie wydawał jego szesnasty numer.

W maju 1996 roku H.H. 33 Opat klasztoru Menri polecił mi założenie Klasztoru Mongyal w Dehradun, w Indiach, na terenie podarowanym nam w 1974 roku przez Księcia Lingtsanga oraz Tybetańskie Stowarzyszenie Tibetan Kham Lingtsang. Przedsięwzięcie to ma na celu odtworzenie na emigracji rdzennego i unikalnego systemu edukacyjnego Klasztoru Mongyal z Tybetu.

W 2002 roku, z błogosławieństwem H.H. 33 Opata klasztoru Mentri nadzorowałem budowę nowego, 3-piętrowego budynku szkolnego oraz boiska w Dolanji. Po wielu procedurach administracyjnych mogliśmy również dodać klasę 9 i 10, a nieco później także klasę 11 i 12. Dzięki temu możemy teraz dać dzieciom bonpo pełen program szkoły średniej.

Od 1991 roku regularnie podróżuję do Stanów Zjednoczonych oraz kilku krajów Europy, w tym Austrii, Francji, Niemiec, Polski, Białorusi, Rosji, Ukrainy i Szwajcarii po to, żeby rozprzestrzeniać nauki Bon i zbierać środki na rozwój Bon Children’s Home. Regularnie powracam do ośrodków, które założyłem, aby udzielać tam nauk. Są to następujące ośrodki: Yeru Bon Center w Los Angeles, Tise Ling na Alasce w USA, Yeru w Montrealu w Kanadzie, Shen Chen Ling w Mińsku na Białorusi, Instytut Sardza Ling w Polsce, Bon Gyi Drup De w Doniecku i Bon Shen Drup De w Charkowie na Ukraine.

 

LAMI NALJOR

ŁĄCZENIE SIĘ Z NAUCZYCIELEM

Zasadniczym aspektem wstępnej praktyki łączenia się z Nauczycielem (lamai naljor), jest otwarcie swojej wewnętrznej mądrości. Jest bardzo ważne, by otrzymać od swojego Nauczyciela błogosławieństwo, które będzie dla ciebie wsparciem. Jakiekolwiek nauki otrzymasz, czy będzie to najkrótsza modlitwa do recytacji czy ustne przekazy, całkowicie zależy od twojego Nauczyciela; wszystkie nauki muszą być przekazane przez Nauczyciela. Nikomu w przeszłości nie udało się osiągnąć oświecenia bez podążania za instrukcjami Nauczyciela.

Dlatego dla nas, zwykłych ludzi, tym bardziej jest istotne, by okazywać szacunek i podążać za Nauczycielem. Od samego początku twojej praktyki aż do [momentu, gdy] osiągniesz swój cel, musisz podążać za swoim Nauczycielem i praktykować, by postrzegać Nauczyciela jako przejaw oświeconych istot w formie ludzkiego ciała. Szczególnie, gdy podążasz głębszymi poziomami nauczania, takim jak Sang Ngag i Dzogczen, żeby osiągnąć urzeczywistnienie [praktyki] – zarówno czasowe jak ostateczne – jesteś uzależniony od błogosławieństwa i mocy Nauczyciela.

Stosownie do Twojego postrzegania Nauczyciela i szacunku, jakim Go darzysz, otrzymasz Jego błogosławieństwa. Postrzegając swojego Nauczyciela jako rzeczywistej obecności Buddy czy istot oświeconych, otrzymasz błogosławieństwa, moce i nauki niczym nektar. Jeśli widzisz Go jako biznesmena, Jego błogosławieństwo i nauki będą wpływać na ciebie jak przedmiot na sprzedaż. Jeśli postrzegasz Go jako zwykłą osobę, odpowiednio, wszystkie Jego błogosławieństwa będą jedynie jak jedzenie.

Jeśli chodzi o błogosławieństwa i nauki [przekazywane przez] Nauczyciela, to nie Jego oczekiwania sprawiają, że dla jego uczniów są one różne. Z Jego punktu widzenia, nie ma znaczenia, czy uczniowie okazują Mu szacunek czy nie. To jak dużo otrzymają błogosławieństw, zależy indywidualnie od nich samych.

Dlatego zawsze próbuj niestrudzenie podążać za Nauczycielem, wypełniać Jego instrukcje i robić wszystko co możliwe by nie zawieść Jego umysłu mądrości, co może utrudnić rozwój twojej wewnętrznej praktyki.

Jeden ze słynnych nauczycieli Bon znany jako Dulwa Rinpocze powiedział:

„Bez wahania i bez oddzielenia od wizualizacji lamy ponad twoją czakrą korony (chiwo dechen gyi khorlo) nawet przez chwilę, módl się i szukaj błogosławieństwa od Niego”.

Jest to prosta metoda na osiągnięcie wszystkich właściwości Oświeconych i otrzymania Ich błogosławieństwa żeby [móc] osiągnąć realizację prawdziwego stanu umysłu. Osiągnięcie realizacji swojej prawdziwej natury umysłu, jest niczym lampka maślana, która rozjaśnia ciemność.

Musisz praktykować tę naukę z całkowicie czystą i szczerą wewnętrzną intencją, szczerze wywołując myśli zaufania i inspiracji z szacunkiem dla właściwości Twojego Nauczyciela. Praktykuj w ten sposób aż urzeczywistnisz wewnętrzne doświadczenie.

Fragment książki „Otwierając Wrota Bon” napisanej przez  Latri Njimę Dakpę Rinpocze